na zlecenie ;)
Reanimacja korali, bo sznurek się urwał..
(zupełnie nie wiem, czemu nie można nawlec ich samemu
i trzeba do tego kogoś zatrudniać.. tym bardziej, że nawleka się
bez ładu i składu..)
Za pierwszym razem nawlekłam to tałatajstwo na żyłkę wędkarską.. z obciążeniem na 5 kg.
Malinka musiała oczywiście sprawdzić, obwąchać i posmakować przed wyjściem..
po czym, pani zleceniodawczyni wyciąga korale z siateczki, a one wyglądają zupełnie jak przed reanimacją..
widok jej zdezorientowanej miny - bezcenny, hahaha ]:)
Na szczęście byłyśmy incognito :)
Recycling, bo jeden kolczyk się zepsuł..
to cudo przypominąjce mi wnętrze żarówki
to dmuchane szkło ;)
W następnym odcinku..
zreanimowane korale z..
korali :**
no ale,że co znowu się posypały??
OdpowiedzUsuńnie kumam:)
kolczyki żarówkowe w dechę:)
widze, że wciągneło Cie biżuteryjnie
OdpowiedzUsuńMiałam podobną przygodę. Naprawiłam kobiecie korale, dałam mocną żyłkę, mocne zapięcie, sprawdziłam...było ok.
OdpowiedzUsuńJak wzięła je właścicielka to się posypały ;o)
złośliwość przedmiotów matrych!!!