czwartek, 18 lutego 2010

Recykling i reanimacja

na zlecenie ;)

Reanimacja korali, bo sznurek się urwał..
(zupełnie nie wiem, czemu nie można nawlec ich samemu
i trzeba do tego kogoś zatrudniać.. tym bardziej, że nawleka się
bez ładu i składu..)


Za pierwszym razem nawlekłam to tałatajstwo na żyłkę wędkarską.. z obciążeniem na 5 kg.
Malinka musiała oczywiście sprawdzić, obwąchać i posmakować przed wyjściem..
po czym, pani zleceniodawczyni wyciąga korale z siateczki, a one wyglądają zupełnie jak przed reanimacją..
widok jej zdezorientowanej miny - bezcenny, hahaha ]:)
Na szczęście byłyśmy incognito :)

Recycling, bo jeden kolczyk się zepsuł..

 

 to cudo przypominąjce mi wnętrze żarówki
to dmuchane szkło ;)


W następnym odcinku.. 
zreanimowane korale z..
korali :**

Pierwsze wyzwanie

na nowym ipsowym blogu odbyło się pod hasłem "wolność".
Ja - kobieta leniwa i próżna potraktowałam wolność jako "róbta co chceta" ]:)

No i zrobiłam.. krwisto czerwone filcusie z rubinkami:


Ale teraz sobie tak myślę.. że chyba nie bez powodu wolność mnie w filc pchnęła!
Przecież to jeden z najbardziej plastycznych
(dostępnych zwykłemu śmiertelnikowi)
materiałów do tworzenia biżutów. A no właśnie..
biżutów i nie tylko biżutów!
Z filcu można przecież wyczarować wszystko, dosłownie :)
I tylko tacy ignoranci jak ja uważają kosteczki za szczyt swoich możliwości, hihi

Na blogu można pooglądać sobie inne ciekawe prace w temacie
i oddać swój głos na tę jedną jedyną!

Przemyślałam częściowo wyróżnianie
i..
..
wyróżnienie przyjacielskie
chciałabym przekazać dalej do 

malflu, której przyjacielskośći wraz Malinką miałyśmy okazji ostatnio doświadczyć empirycznie :)

oraz do

Matki, która także niezwykle przyjacielska się wydaje ;)

Wiecie może jak ściągnąć z aparatu zdjęcia, 
które zrobiło się gdy karta pamięci przebywała akurat w laptopie?? :/

środa, 17 lutego 2010

A czasem mąż pomaga

mi w wyborze koralików..
Nie powiem, żeby nasze gusta były wyjątkowo zbieżne
w kwestii estetyki tego co robię oraz tego w co się ubieram.
Skutkiem tego, wpadają mi czasem w ręce podejrzanej urody koraliki
oraz podejrzanej urody dodatki ubraniowe ;)
Ale staram się dobrą być żoną, więc główkuję.. ]:)

Odkąd nastała w moim życiu epoka zawijaska na końcu drucika
zagospodarowanie TYCH koralików wydaje się nieco łatwiejsze..
Choć, uwierzcie mi.. niewiele da się z nich wycisnąć!
A może po prostu ja nie umiem :P
No bo ja zawsze wszystko pod siebie robię, i już :)

Uwaga.. trzymajcie się mocno, przedstawiam Wam kolczyki

..z dużym karmelkowym koralikiem..


..i z bardzo ciekawym różowawym sześcianem


..z pasiastką, niebieską łezką.


A teraz coś zrobionego, ze zdobyczy MOICH WŁASNYCH:

Kokosanki mięta z miodem..


..ceramiczne kule z kryształkami Swarovski'ego..


..rewelacyjne pawie lampworki, z kryształkami Sw.


i na koniec taki mały eksperyment..


Uprzedzając ewentualne pytania - śpię, kolczykuję kosztem obiadu :)
Mieliśmy dzisiaj ryż z jabłkami, Malin nawet dwa razy ]:)


Dostałam w międzyczasie kilka wyróżnień!!

Ludka obdarowała mnie ślicznym przyjacielskim wyróżnieniem

 

A Eumycha obdarowała mnie całą furą wyróżnień prześlicznych i przemiłych :)



 

 

I kilka zasad:
1. Wybierz dokładnie 10 blogów robótkowych. 
Wyślij mailem blogowiczom wiadomość ze znaczkiem 
i informacją o swoim wyborze lub zostaw komentarz na ich stronie
2. W swoim blogu opublikuj notatkę. 
Umieść w niej znaczek wraz z linkiem do strony tej osoby, która przekazała Ci wyróżnienie. 
Umieść zasady wyróżniania oraz linki do wybranych blogów (uzasadnienie mile widziane)
 
 Ludko i Eumyszko, dziękuję Wam bardzo :**
Wyróżnienia rozdysponuję w najbliższym czasie, bo już z trudem siedzę prosto :)

Miłej nocy!

wtorek, 16 lutego 2010

Są dobre i złe

strony dzielenia komputera z mężem..
Nie można go (komputera) mieć gdy mąż wyjeżdża,
nie można go (komputera) mieć gdy mąż zabiera go do pracy,
nie można go (komputera) mieć gdy mąż zapomina z pracy przywieźć zasilacza..
tzn. wtedy się go (komputer) ma, tylko cóż z tego, gdy nie działa :(
On (mąż) wygania cię sprzed komputera magicznym zaklęciem "muszę napisać.. do pracy"..
Można za to.. wysprzątać mieszkanie, gdy go (komputera) nie ma, 
można przypomnieć sobie do czego służy żelazko i jak równo składa się pieluchy..
Przypomniałam sobie to wszystko i mam w mieszkaniu ład i skład jakiego dawno nie widziałam ;)
Można też coś w międzyczasie wydłubać..
bo gdy ich (meża i komputera) nie ma
nikt nie zrzędzi, że się dłubie i nikt nie kusi by klikać ;)

A więc do rzeczy:

Kokosanki w pomarańczach ;)


Fioletowe łezki z serii "na każdą kieszeń":


Zielone pomidory w woalkach, z serii tejże ;)


Zielone drewniaczki, także z tej serii ;)


Coś z kwarcem dymnym i kamieniem, którego nazwy oczywiście nie pamiętam ;)
z serii "na ryby"


oraz coś z ceramiki i kryształków Szwara ;)

 

Dziękuję Wam dziewczyny za śliczne wyróżnienia,
rozdysponuję je jutro
gdyż dziś jest właśnie jeden z TYCH dni..
dzień bez zasilacza :/

poniedziałek, 8 lutego 2010

Jeśli nie macie

jeszcze pomysłu komu i na co podarować 1% podatku,
to możecie, dziewczyny drogie wziąć pod rozwagę




Ja procenta nie przekażę nikomu,
bom kura domowa bezrobotna :/
znaczy się.. piorąca, sprzątająca, zmywająca i gotująca..
(to ostatnie pod przymusem!)

Mój ostatni 1% trafił do
fundacji rodzić po ludzku

Zatrudniłam modeli

do pomocy przy prezentacji kolczyków.
Modele są jacy są..
pierwsi lepsi z brzegu (biurka ;), hehe
Ale obyć się bez nich dziś nie dało :)

W dalszym ciągu dzielnie wykańczam moje zasiedziałe zapasy.

Na pierwszy ogień capnęłam - lampworkowe serca, duuuuże
przezroczyste z maziajami


i drugie, jakby.. fioletowe ;)
Wbrew pozorom, kolczyki mają jednakową długość!


Małe nefrytowe krążki i małe czarne dJablonexy


I filcowe lilije - rzadko mam cierpliwość, żeby takie małe kulki udziabać.
Ale jest zaleta - można dodać oś więcej niż tylko drucik i bigiel :)


Dziewczyny macie jakiś sposób na spaskudzone koraliki?
Mam w kolekcji takie z dziurami jak Berlin, z dziurkami wywierconymi do połowy,
i z wywierconymi na skos, z trzema dziurkami też mam :P
Mam też podrapane i z wtopionymi jakimś włocholami!
Zaczynam powoli podejrzewać, że wszystkie kostropate korale
wysyłane są do mnie :/

Ah, i na candy Was jeszcze chciałam zaprosić :)

do Natolinkowa


i do Eumychy
po cuuuudny szydełkowy narcyzowy naszyjnik


jak wygracie, to żądam udziału w łupach ]:)

niedziela, 7 lutego 2010

Wreszcie umiem

kręcić spiralki na końcu drucika!
Jestem przeszczęśliwa i dumna jak nie wiem co :P

Ćwiczyłam cały wieczór, a małż dzielnie kąpał i usypiał..
szkoda tylko, że cycem nie nakarmi.. ;)

A wszystko przez ten komplecik IPSY
Przypomniał mi o moich dropsowych kamykach, których nazwy nie jestem już w stanie sobie przypomnieć :)
Takie.. pastylki na serce - w sam raz na Walentynki, hehe


A te - musicie mi wierzyć na słowo - są z zielonym piaskiem pustyni!
Cudnie się mienią, na prawdę ;)


I na koniec mały lifting starego wzoru.
Czy to nieszczęsne szkło Jablonexu musi być pakowane po 10 sztuk od razu??


W miedzyczasie powzięlismy wakacyjne plany..!
Ah! Już przebieram nogami.. :)
I przerzucam strony w przewodnikach i słownikach ]:)


Ludce, dziękuję za wyróżnienie :)
I posyłam je dalej do Ipsy, w podziękowaniu za natchnienie ]:)


Buziole :**

piątek, 5 lutego 2010

Ufilcowałam

wreszcie coś innego niż kulkę, kostkę i broszkowy placek :P
Coś łezkopodobnego..
.. za trzecim podejściem  :)


Upstrokaciłam też ostatnie (wreszcie!!) zakrętasowe zawieszki:


Ale chyba je jakoś przerobię..
nie podobają mi się..
tym bardziej, że małż mówi że są ładne..!!
A to znaczy, że co najmniej coś z nimi nie tak :/

I mam jeszcze do Was prośbę tuzaglądaczki
prośbę o inspirację!!

Co z tym zrobić??

 

Dostałam takich 5 par do zagospodarowania..
i tak na nie patrzę, patrzę i nic.. :/
Ratunku!

To tyle staroci ;)
Dziecko mnie umęczyło i pozbawiło mnie chęci do działania :/
Lecę zaszyć się pod kołdrę!
Z Kretem Jarosławem i jego Indiami ]:)

czwartek, 4 lutego 2010

Pierwszy wpis

w albumie domowędrującym na 2010 rok :)
Album ma za zadanie upamiętnić najmilsze momenty tego roku - 
po jednym na każdy miesiąc (co najmniej :P).

Wytyczne asicowe na styczeń to:
- brązowo
- starociowo
- koronka
- żurlaning na kole

Trochę oszukałam.. 
Ale tylko trochę ;)

 

Oskrapowałam pierwszą wyprawę Malinki w ekhm.. ekhm.. góry..
znaczy.. na Szyndzielnię..
tą geriatryczną.. kolejką.. O_o
Ale lepszy rydz niż nidz ;)

Malinka to ta biała kropka na zdjęciu ]:)

 

Już nie mogę się doczekać lata :)
i ciepłych łikendów!!

I jeszcze..
chciałam podziękować
z całego serca
Uli :)

Za dwa śliczne wyróżnienia, które mi przyznała


 

choć raczej należy mi się nagana,
gdyż jej candy wygrana jeszcze nie wyleciała!
Wstyd mi okrutnie!
Ale obiecuję poprawę :)

Dzięki Ula :*

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails