.. no może okiełznuję ;)
Umówiłam się z koleżanką na wymiankę: nauka frywolitki,
za kursik filcowania..
ale, że niecierpliwa jestem i się doczekać nie mogę
to rzeźbię na razie sama.
Wzorek najprostszy z najprostszych
i koślawy jak 120
ale dumna z siebie jestem i tak ;)
frywolitkowałam muliną - 6 niteczek
tak na próbę..
więc koronka grubaśna
byle do przodu ;)
Edit: małż pokręcił głową i stwierdził, że wyglądają jak laleczki woodoo.. i dodał jeszcze, że nie każdy je lubi..
superowo, ej dziewczyno mi tez marza sie frywolitki...zazdroszcze ale zapewne sie kiedys naucze :-)
OdpowiedzUsuńbewix
ale fajne:)
OdpowiedzUsuńGratuluję, mnie się jeszcze nie udało. Ale uczę się i marnuję stary, gruby kordonek, którego nie lubię do szydełkowania. A małża nie słuchaj, oni się nie znają...
OdpowiedzUsuń